Zapachy to niesamowicie istotny element ogólnopojętnego wellness. Otaczają nas każdego dnia, w każdej sekundzie, a ich ilość i różnorodność przekraczają możliwości ludzkiej percepcji. Mózg selekcjonuje zapachy i przekazuje tylko te bodźce, które są konieczne do odebrania. Gdyby nie ta umiejętność, nie bylibyśmy w stanie funkcjonować w ilości bodźców jaką dostarczałyby nam wszystkie wydzielające woń przedmioty i istoty wokół nas.
Badania etnograficzne dowodzą, że pierwsze akty perfumowania ciała pochodzą od prymitywnych plemion zamieszkujących Borneo i dżunglę amazońską. Nadawanie ciału zapachu miało cel podobny do współczesnego – chęć podobania się innym, wyróżnienia się swoim zapachem i zwiększenia swojej atrakcyjności.
„Bądź moim kochankiem, przyjdź do mego domu w zapachu cedru. Uczynię się dla ciebie piękniejszą kremem i zapachem grzechu. Jestem jak miód. Pachnący olejek na mojej skórze będzie dla ciebie tropem i drogą miłości, prowadząc do pieszczot, których potrzebuję by być pełną radości i szczęścia.”
Inny fragment z tej samej księgi mówi
„Zapachy unoszące się nad kadzidłami z drzewa cedrowego i mirry łudzą bogów i wprawiają ich w dobry nastrój”
W starożytnym Babilonie perfumowano nawet zaprawę murarską, z której wznoszono świątynie. W taki sam sposób budowano później meczety na Półwyspie Arabskim. To samo miało miejsce w Indiach, gdzie we wnętrzach świątyń wznoszonych z użyciem drzewa sandałowego, wciąż unosił się w powietrzu jego charakterystyczny zapach. Perfumowane materiały budowlane – co za wspaniałość! Współczesne czasy chyba nawet nie mogłyby tego sobie ułożyć w głowie.
Z 1500 roku p.n.e. pochodzi pierwszy przepis na dezodorant. Stworzono go w starożytnym Egipcie, a zapisany był na papirusie Ebersa. Perfumeria w starożytnym Egipcie odgrywała niesamowicie ważną rolę, myślę że było to istne królestwo zapachów. Kapłani używali roślin aromatycznych w obrządkach i ceremoniach, do balsamowania zwłok, ale nie tylko. Większość królewskich grobowców została znaleziona z dziesiątkami pachnących maści i perfum na podróż w nieśmiertelność, co dowodzi ich częstego używania w życiu codziennym. Wytwarzanie perfum było wysoce cenioną sztuką, a także świetnym sposobem na zarobienie pieniędzy. Zapachy cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, a dodatkowo, do perfum można było zaopatrzyć się na przykład w inkrustowane kością słoniową pudełka toaletowe, alabastrowe fiolki i butelki na perfumy.
Zapachy i właściwości roślin stosowano także do leczenia manii, depresji i nerwowości. Aromaterapia w czystej formie. Zapiski na temat roślin aromatycznych, zapachów, ich pozyskiwania i właściwości notowane były na papirusach i malowane na freskach. Do produkcji wonności wykorzystywano olejki pochodzące z basenu morza Śródziemnego, ale również z Indii, Chin i Afryki. Była to wysoce ceniona sztuka, a ówcześni perfumiarze i używający zapachów kapłani darzeni byli wielkim szacunkiem. Znana jest także historia królowej Hatszepsut, która wysłała olbrzymią flotę po zdobycze surowców aromatycznych, takich jak olibanum, opoponax i mirra. Również królowa Kleopatra miała swoje gusta w kwestii zapachów – jej ulubionym pozostała żywica benzoesowa, z której przyrządzano specjalnie dla niej Lait Virginal, specjalne mleczko do pielęgnacji ciała.
W starożytnym Egipcie perfumy lepiono w formie stożków z tłuszczu, wosku i olejków eterycznych. Stożki takie noszone były na perukach i topiąc się pod wpływem temperatury, wydzielały zapachy. Popularne było także nacieranie ciała olejkami afrodyzjakalnymi, które miały wzbudzić pożądanie płci przeciwnej – była to na przykład mieszanka oleju z orzeszków pistacjowych, mięty, cynamonu, kadzidłowca, jałowca i mirry. Wonności zapakowane w piękne pojemniki umieszczano również w grobowcach, aby wraz z pozostałymi rzeczami zgromadzonymi za życia, towarzyszyły zmarłym w podróży na inny świat. Zwłoki balsamowano również wykorzystując antyseptyczne właściwości mirry, olibanum, galbanum i cedru.
EXODUS 30: 22-33
I tak powiedział Pan do Mojżesza:
„Weź sobie najlepsze wonności: pięćset syklów obficie płynącej mirry, połowę tego, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnego cynamonu i tyleż, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnej trzciny, wreszcie pięćset syklów kasji, według wagi przybytku, oraz jeden hin oliwy z oliwek. I otrzymasz z tego święty olej do namaszczania. Będzie to wonna maść, zrobiona tak jak to robi sporządzający wonności. Będzie do święty olej do namaszczania”
EXODUS 30: 34-35
I znów powiedział Pan do Mojżesza:
„Weź sobie wonności: żywicę pachnącą, goździki i galbanum, pachnące i czyste kadzidło, niech będą w równej ilości. Mieszając je uczynisz z tego kadzidło wonne, zrobione tak, jak się robi wonności – posolone, czyste, święte”.
Najwięcej surowców aromatycznych pochodziło w tamtych czasach z dalekiego wschodu – Cejlonu, Chin i Indii. Dzięki rozwojowi handlu, składniki takie jak olejki, żywice, cynamon, kasja, benzoes, styraks, gałka muszkatołowa, kardamon i wiele innych mogły być wykorzystywane na ziemiach europejskich. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż kadzidła i święte oleje, które były elementami obrzędów religijnych, mistycznych i świętych, miały nie tylko funkcję ceremonialną i zapachową. Ich właściwości antyseptyczne często wykorzystywane były do zapobiegania rozprzestrzeniania się mikroorganizmów w świątyniach, w których przebywały często duże skupiska ludzkie. Chroniły kapłanów przed chorobami, a pamiętać należy że kapłani w ówczesnych czasach byli niezwykle szanowani dzięki ich wiedzy, doświadczeniu i umiejętnościom. W celach leczniczych wykorzystywano dostępne zioła i rośliny lecznicze.
Starożytna Grecja korzystała z mocy aromatów w całej krasie. Wraz z kultem ciała, zapach stanowił swego rodzaju świętość. Perfumy i aromaty miały specjalne miejsce zarówno w kosmetyce jak i w lecznictwie. Uznawano, także że to, co święte i boskie ma zapach słodkich cytrusów, bogowie otoczeni byli zawsze wonnymi obłokami, a ich togi skropione były esencjami zapachowymi. Pola Elizejskie, gdzie dusze miały trafiać po śmierci, pachnieć miały słodkim aromatem pochodzącym z wonnych rzek. Filozof i medyk Plutarch pisał w swym dziele „Moralia” :
„Mirra – jej przyjemny, odświeżający zapach czyni ciało podatniejszym na szczęście snu. Troski, które dręczą przez cały dzień znikają bez śladu”.
Wiele jest również zapisków i rycin ilustrujących szczegółowo receptury i techniki tworzenia perfum. W IV wieku p.en.e. Arystoteles podjął się pierwszej próby klasyfikacji zapachów, dzieląc je na słodkie, kwaśne, ostre, tłuste, gorzkie i cuchnące.
Również w starożytnym Rzymie, perfumy i wonności stanowiły nieodłączną część pielęgnacji ciała. Kult piękna, muskulatury, zapachu i zdrowia był wszechobecny, stanowił element codzienności. Perfumeria była wysoko rozwiniętą sztuką, a piękny zapach był wyznacznikiem luksusu i bogactwa. Zarówno greckie jak i rzymskie łaźnie powszechnie stosowały olejki eteryczne dla zdrowia, zgodnie z zaleceniami Hipokratesa.
Warto podkreślić również szerokie wykorzystanie roślin aromatycznych w kulturze starożytnych Chin i Indii. Miały one wielkie znaczenie w systemach Tradycyjnej Medycyny Chińskiej i ajurwedy, lecz wykorzystywano je również w perfumerii, kosmetyce i życiu codziennym. Słynne dziś kadzidełka, utworzone z pyłów aromatycznych roślin, pochodzą właśnie z Indii. Żarzące się w indyjskich świątyniach patyczki obtoczone w pyle z drzewa sandałowego, żywicy i bambusa roztaczały aromatyczny dym, dodając ceremoniom aurę mistycyzmu.
A co działo się dalej? To już może tak w skrócie. W tym artykule skupiam się na starożytności, ale żeby spiąć całość klamrą, warto wiedzieć co działo się z aromaterapią i perfumerią później.
Awicenna to wielki badacz aromaterapii, postać którą nie sposób byłoby pominąć w tym zestawieniu. Żył w X w. w Konstantynopolu i był autorem wielu dzieł poświęconych zapachom, a zwłaszcza korzystnemu wpływowi wody różanej. To właśnie wodę różaną przywozili krzyżowcy ze Wschodu, jako cenny skarb z dalekiej podróży. W XIII wieku zamiłowanie do zapachów zakiełkowało również we Francji, która po dziś dzień uznawana jest za stolicę perfumerii. XIV i XV wiek to z kolei czas intensywnych badań nad ziołami i roślinami. Spisano wówczas wiele przepisów na olejki eteryczne i wciąż poszukiwano ich nowych zastosowań oraz nieznanych dotąd właściwości. Wykorzystywano je między innymi jako ochrona przed plagami, które przechodziły przez Europę. Lata dwudzieste XX wieku to czas dalszych badań nad olejkami. Ojcem ówczesnej aromaterapii był francuski chemik Gattefossé, który pracując w laboratorium doznał poważnego oparzenia dłoni. Włożył ją jak najszybciej do najbliższego naczynia z zimnym płynem, a był nim olejek lawendowy. Zauważył, ze rana goiła się szybko, bez zwyczajnej reakcji na oparzenie i stanu zapalnego, a w dodatku oparzenie nie pozostawiło po sobie blizny. Od tamtej pory badał właściwości olejków eterycznych i ukuł termin aromaterapia.
Podsumowując, starożytność była czasem, gdy wykorzystanie roślin aromatycznych było na porządku dziennym. Idąc z parze z kultem ciała, piękna i zdrowia, zapach stanowił ozdobę człowieka, dodawał mu wdzięku i wyróżniał od innych. Już wówczas dążono w tej kwestii do oryginalności, a perfumiarstwo miało się świetnie dzięki międzypaństwowemu handlowi surowcami aromatycznymi.
Źródła:
Brud Władysław, Konopacka-Brud Iwona, Podstawy Perfumerii, Oficyna Wydawnicza MA, Łódź 2009.
Worwood Valerie Ann, Vademecum olejków eterycznych i aromaterapii, Studio astropsychologii, Białystok 2010.