Dziś kilka dobrych kosmetyków, które miałam okazję wypróbować ostatnimi czasy. Wszystkie z nich są w pełni naturalne, wegańskie i nietestowane na zwierzętach.
Jeśli chodzi o kosmetyki do mycia twarzy, to do wyboru mamy kilka rodzajów produktów. Odpowiedni rodzaj kosmetyku powinniśmy dobrać do aktualnych potrzeb swojej skóry. Najczęściej wybierane są żele myjące, a zaraz za nimi sięgamy najchętniej po pianki, mydła, syndety, olejki myjące oraz bohaterów dzisiejszego odcinka, czyli emulsje i mleczka. Te dwa ostatnie to moi wielcy faworyci. W przypadku cery suchej, normalnej i mieszanej, mleczka sprawdzają się idealnie. Są delikatniejsze niż typowe żele oczyszczające, ponieważ nie są typowymi mieszaninami środków myjących, tylko właściwie emulsjami podobnymi do kremu i nie przesuszają dodatkowo skóry. I o tę delikatność właśnie chodzi, warto ją podkreślić. Może być to zdecydowany plus również dla cer tłustych. Sęk w tym, żeby oczyszczanie twarzy przebiegło tak, aby jak najmniej uszkodzić warstwę hydrolipidową, co często serwują nam zbyt mocne detergenty.
W emulsjach i mleczkach, zawartość detergentu jest rekompensowana przez bogactwo olejów i kwasów tłuszczowych, które również radzą sobie z rozpuszczaniem kosmetyków i brudu, które następnie łatwo spłukać wraz z wodą. Dodatkowo, kremy i emulsje tego typu nie pienią się – dla mnie to duży plus, ale wiem, że niektórych to irytuje. Tak samo zwolennicy mocniejszego mycia i osoby z silnym łojotokiem mogą uznać takie emulsje myjące za zbyt słabe. Nie mniej jednak polecam je osobom, których skóra regeneruje się przeszłych epizodach zbyt mocnego mycia (skutkujące aktualnym przesuszeniem), po złuszczaniu (peelingami, kwasami) i innych mocnych kuracjach kosmetycznych. I, tak jak wspominałam wcześniej, ogólnie rzecz biorąc takie produkty są godne polecenia dla posiadaczek cer suchych, wrażliwych i normalnych, a tłuścioszkom można je polecić w zależności od nasilenia łojotoku. Fajnym rozwiązaniem są też emulsje i olejki stosowane do rozpuszczania i usuwania makijażu (czyli etapu pierwszego) i sięgnięcie po żel lub piankę jako drugi etap oczyszczania.
Weleda, Gentle Cleansing Milk, 100ml, 40zł
To jeden z moich faworytów. Pomimo, że alkohol ma już na trzecim miejscu składu, to jakoś mu to wybaczam. Myślę, że przesuszenie mogłoby wystąpić przy zbyt długim jego stosowaniu, np. kilku opakowań na raz. Po zużyciu jednego nie zauważyłam negatywnych skutków takiej receptury. Rekompensatą jest dla mnie prostota formuły, w której króluje olej sezamowy, należący ostatnio do moich ulubionych. Nie czuję przez to, żeby alkohol działał w jakimkolwiek stopniu wysuszająco. Delikatne, kremowe mleczko wylewam bezpośrednio na dłonie i masuję nim mokrą skórę twarzy. Mleczko można nakładać też na zwilżone waciki, ale u mnie tradycyjnie sprawdza się opcja używania produktu bezpośrednio z dłoni. Po kilku minutach takiego masażu, zmywam produkt obficie wodą. Małym minusem jest duży otwór do jego wylewania, moim zdaniem dość nieporęczne wyjście, ale co kto lubi. Mleczko ma lejącą konsystencję, ładnie rozpuszcza makijaż, jest idealnie kremowe i delikatne. Można go używać stricte do demakijażu, uważając jednak na to żeby w żadnym wypadku nie dostał się do oczu. Jednak ja nie używałabym go do tego celu. Za to do typowego oczyszczania skóry w pełni zdaje egzamin. Zapach jest mega mocny i powala mnie na kolana (pozytywnie), chociaż z pewnością będzie wiele osób, dla których będzie on dziwny i duszący. Moim zdaniem jego świeżość jest bardzo orzeźwiająca. Pachnie w sumie podobnie do flagowego kremu Weledy Skin Food, olejkami eterycznymi i mocnymi, zadziornymi cytrusami i irysem. Plus za piękne, szklane opakowanie.
Dość ciężko dostępne, ale świetne mleczko, które sprawdza się zarówno jako preparat stricte do demakijażu na wacik, oraz do mycia twarzy. Upolowane w TK Maxie. Marka jest w stu procentach „fair, organic i vegan” tak, jak głosi opakowaniach, co jest ogromnym plusem, zauważalnym również w składzie. Nie ma w nim raczej nic do zarzucenia.W przeciwieństwie do Weledy, tutaj dozownik jest zmniejszony do minimum, co z pewnością ułatwia wydobycie produktu na wacik, ale jeśli używamy go prosto na dłoń, potrzebne jest kilka – kilkanaście pompek. Delikatne składniki, brak mocnych i kontrowersyjnych dodatków i wzorowe działanie. Jest baardzo baaardzo delikatne, myślę, że docenią go za to wrażliwcy. Po jego zastosowaniu skóra nie traci nawilżenia. Produkt w stu procentach spełnia swoje funkcje, ale przez dozowanie mam ochotę bardziej używać do jako produkt stricte do demakijażu.
Tropic, Smoothing Cleanse – Complexion purifier, 120 ml, £16 / ok. 70zł
Produkt wypchany dobrem po brzegi. Wysoka cena i bardzo wysoka jakość w jednym. Tak jak i poprzednicy, kosmetyk jest w pełni wegański. Składniki pochodzą z organicznych upraw. Nie jest testowany na zwierzętach. Wszystko co w nim zawarto jest pochodzenia naturalnego, nie ma żadnych kontrowersji w środku. Oprócz roślinnego, pielęgnującego składu (jak w produkcie i+m), formuła wzbogacona jest o ekstrakty roślinne i glukonolakton, co pozwoli na dodatkowe działanie antyoksydacyjne, przeciwzapalne i nawilżające. Bardzo przyjemny, kremowy produkt o ładnym, świeżym zapachu i konsystencji lekkiego mleczka. Jako produkt solo sprawdzi się zwłaszcza dla cer suchych, ponieważ pozostawia wyczuwalny film, który można, ale nie trzeba, usunąć za pomocą miękkiej, bambusowej ściereczki (dostępna w zestawie). W przeciwieństwie do produktów myjących, po których skóra jest często ściągnięta i błaga o nawilżenie, ten produkt pozostawia ją w pełni nawilżoną i odżywioną, zarówno przy zwykłym, porannym myciu, jak i wieczornym, głębszym oczyszczaniu w duecie z demakijażem. Dla mnie to wyraźnie wyczuwalne odżywienie skóry to zdecydowany plus i jakość jakiej szukam w kosmetykach.
Alverde, Clear Waschcreme Heilerde, Emulsja do mycia cery zanieczyszczonej, 100 ml, ok 15 zł
Nie wiem ile opakowań mam już za sobą. To produkt, do którego często wracam, jest po prostu tani i dobry. Zazwyczaj używam go pomiędzy nowościami, które aktualnie testuję. Producent dedykuje go osobom ze skórą tłustą i zanieczyszczoną, ale ja wcale a wcale bym się do tego nie ograniczała, zwłaszcza do kryterium tłustości. Osoby ze skórą suchą, normalną lub mieszaną, na której występują niedoskonałości i pojawiają się wypryski, też zdecydowanie z niego skorzystają. Tak więc dla skór zanieczyszczonych – zdecydowanie tak! W przeciwieństwie do pozostałych produktów w tym zestawieniu, zawiera on składniki powierzchniowo czynne, jednak nie ma typowej konsystencji żelu do mycia, tylko właśnie przyjemnej emulsji. Tak jak pozostałe kosmetyki, jest to super kremowy produkt. Wygodny, poręczny i bardzo skuteczny. Naturalny i nietestowany na zwierzętach. Świetnie oczyszcza skórę twarzy, będąc przy tym delikatnym. Nie jest to jednak typowy środek do usuwania makijażu (demakijaż lepiej wykonać olejkiem lub dedykowanym produktem przed jego użyciem). Pozostawia skórę z uczuciem odświeżenia i wygładzenia, bez przesuszenia i ściągnięcia. Zapach raczej neutralny. Bardzo go lubię i polecam. Do kupienia w drogeriach DM za granicą, a w Polsce na Allegro i w niektórych sklepach internetowych.